czwartek, 23 listopada 2017

110. Zapomniany

Zapomniany

Walczę ze sobą, gdy pióro upada
W odmęty smutku i czarnej rozpaczy.
Dziś chwytam klawisze.
Czy to jest zdrada?
Nie!
Ja nie chciałam.
Nic to nie znaczy.
Napisze słowo, usunę literę.
Bez plamy i brudu na pergaminie.
Szybko, bez trudu szyk zdania zmienię,
Nim wena naprędce znowu odpłynie.
Zanim odejdzie jednak na stałe,
I nim opuści mnie też nadzieja,
Chcę by odeszła ze mną przy chwale
Zanim ogarnie mnie świt zapomnienia.
J.M.

2 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się sam pomysł jak i wykonanie, zwłaszcza koniec. :) Przypomina mi nieco wiersze Leśmiana lub Staffa, ten świt zapomnienia szczególnie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za odwiedziny i za uznanie dla mojego wiersza. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za te kilka sekund poświęconych na pozostawienie po sobie śladu !! Pamiętaj, że każdy komentarz jest niczym furtka prowadząca prosto do twojego bloga ;) Dziękuję i pozdrawiam!