wtorek, 28 marca 2017

94. Czas

Taki troszkę zapychacz. Brak weny wciąż doskwiera... ojjj wyczuwam weltschmerz .... taki artystyczny... no a w sumie czym byłby artysta bez problemów natury egzystencjalnej? ;)

Coś starego ale jarego (chyba)

Czas

Niegdyś czas mi wciąż uciekał
Pędził wściekle gdzieś przed siebie.
Dzisiaj z każdą chwilą zwleka
Nawet gdy nie jest w potrzebie.

Kiedyś czasu było mało
Wciąż uciekał mi przez palce
Ale nie wiem co się stało..
Dzisiaj znowu ktoś ma racje.

Dzisiaj czas się mi rozmnożył
Chcąc lub nie chcąc mówię "pas",
Bo na dni się nie rozłożył,
Tylko znów rozdzielił nas.
J.M.


PS.
Oglądałam niedawno jedną z nowszych produkcji animowanych "Vaiana- Skarb oceanu" 
Wrzucam piosenkę, trochę zremixowana ale mega mi się podoba (muzyka w filmach disney'owskich [moim zdaniem] to nawet więcej niż 50% sukcesu ;) ) 


środa, 22 marca 2017

93. Wiatr

W poszukiwaniu inspiracji ... znalazłam kolejny obraz, ale nie wiem czy mogę powiedzieć, że wiersz jest jakoś inspirowany nim, bo coś nie umiałam się niczego złapać ...
ale doklejam ;)
Beksiński

Wiatr

Wiatr wciąż targa siwe włosy
I zamyka wciąż powieki.
Gdzieś tak w tle zahacza kłosy.
I tak wieje poprzez wieki.
I wywiewa swoją siłą
Piękno życia tak ulotne
I przywiewa woń tak zgniłą
Swoją mocą bezpowrotnie.

Gdzieś fruwają resztki życia
Dawno życiu już zabrane.
Chcą wolności. Nie ukrycia.
Lecz na życie są skazane.
Kość o kość się wciąż ociera,
Kurs już dawno jest obrany.
Ból żywota nie doskwiera.
Dawno został już zabrany.

W jedną całość już złączone,
Jedno życie na krawędzi.
Wspólne dusze, jedne dłonie...
Jak ofiara na uwięzi.
A on wieje. Cichym szeptem
Zwiewa łąki, pola, lasy.
W końcu każdy mu ulegnie.
I tak będzie. Po wsze czasy.
J.M.

środa, 15 marca 2017

92. Kochanek

Rene Magritte ,,Kochankowie"

Kochanek


Lubię tak sobie poleżeć
W objęciach.
Zamknąć znowu oczy.
No i sobie pomarzyć
Jak życie
Gdzieś tam się toczy.
Jak mogłoby być miło
Ukryć tę chwilę
W wieczności.
W realiach, a nie w marzeniach
Chcę poczuć
Tę chwilę czułości.

Granica prawdy, a fałszu
Rozdziera mój umysł
Na części.
Ale gdy mnie dotykasz...
W umyśle
Wszystko się kręci.
Chcę Ci powiedzieć prawdę.
Decyzja
Ciągle gdzieś zwleka.
Czas też mnie nie lubi.
Za szybko.
Wciąż mi ucieka.

Lecz nagle otwieram oczy
I widzę.
Twe nikłe spojrzenie.
I usta cicho szepczące
Te słówka,
Imion zdrobnienie.
I dotyk Twojej dłoni
Złożony
Na mym poliku...
Lecz zniknie ta chwila na zawsze,
A marzę wciąż o niej.
Bez liku.
J.M.

niedziela, 5 marca 2017

91. Topielec

Zacny wiersz o jakże pozytywnym tytule i treści :) .. taa.... raczej nie ;)

Topielec

Pod grubą taflą szklanego jeziora,
Odbicie lustrzane rozchodzi się w fali,
A tam w głębinach ktoś imię me woła.
I krzyczy, że kona w tej czarnej otchłani.

I krzyczy, zawodzi tym głosem stłumionym,
Otarty o krańce swojego żywota.
Tym wzrokiem przez głębię już dawno przyćmionym
Z ostatkiem nadziei- niczym ze złota.

I patrzy w me oczy zmęczone od łkania
Za niewiadomą ciągle nieznaną,
Która została na prędko zabrana...
A oczy niewinnie wciąż za nią łkają.

I łkają wciąż we dnie. I łkają wciąż w nocy.
Pełne nadziei straconej przed czasem,
Oczekujące szczerej pomocy,
A nie ukrytej gdzieś za obrazem.

Pod grubą taflą szklanego jeziora,
Odbicie lustrzane rozchodzi się w fali,
Tam pływa topielec, który ów skonał
Lecz wiara jego wciąż jest ze stali.

J.M.