Przeziębienie daje w kość. Szalony weekend, a zeszły jeszcze bardziej... no ale niestety trzeba kiedyś wrócić do szarej rzeczywistości...
No i wierszyk, z przed tygodnia z hakiem, więc dość świeży.
Tak mi ktoś kiedyś powiedział, że podziwia ludzi, którzy potrafią tworzyć m.in. poezję, bo jest to (cytując) metafizyczna potrzeba wyrażania siebie (koniec cytatu), a sama idea zlepienia kilku słów w sensownie brzmiącą kompozycje jest nie lada wyzwaniem. W sumie racja.
Ostatnio zastanawiałam się nad tym wyrażaniem siebie. Czasem jednak łatwiej jest ukryć coś pod z pozoru niewinną metaforą w wierszu, niż powiedzieć głośno i otwarcie co nam leży na wątrobie. Utrudnianie sobie życia to chyba moja specjalność.
Niewinność chwili
Nie wchodzi się dwa razy do tej
samej rzeki.
Motto zapamiętam do krańców mych
dni.
Widzę wszystko w każdej chwili,
gdy zamknę powieki,
Przez co nie wiem, czy to jawa,
czy może się śni?
W każdej chwili, gdy rozmawiam z
Tobą w cztery oczy
Liczę na to, że zakończy się to
tak jak zawsze.
Myślę sobie wciąż tak samo
"niech się tak potoczy".
Kto w tym wszystkim będzie miał
zasłużoną racje?
Też to czujesz, bo zaciągasz w
kąt gdzie nikt nie patrzy.
I całujesz mnie namiętnie bez
żadnego słowa.
I uśmiechem swym cudownym co
chwile mnie raczysz.
Nie wiem jak ja długo jeszcze z
tym wszystkim podołam.
To ukrycie w niewinności, przed
niechcianych wzrokiem.
Już to kiedyś ktoś wspominał.
Ucieczka w maliny.*
To ucieczka przed uczuciem z
nadchodzącym mrokiem.
Ale tylko z własnej woli. Bez
niczyjej winy.
Komu szkodzi dziś spróbować
czegoś niewinnego?
Lecz spokojnie. Po cichutku. Nikt
nie musi wiedzieć.
Ja wiem przecież doskonale, nie
robie nic złego.
Wiem też dobrze, znowu zaczniesz
w myślach moich siedzieć.
Przytul czule ten ostatni i
niewinny raz.
Wargi złóż na wargach w pocałunek
czuły.
Popatrz w oczy. Dłońmi chwyć
delikatnie twarz
Niech twój dotyk, ten ostatni
przegoni złe chmury.
J.M.
*nawiązanie do wiersza Bolesława Leśmiana ,,W malinowym chruśniaku"