niedziela, 3 kwietnia 2016

Wiersz 55.

Coś dość nowego i nawet mi wyszło (chyba :D ... byleby nie popaść w samozachwyt ^^) 

Gwiazdy świecą tam na niebie.
Świecą tak jak nigdy.
Czy zaświecą też dla Ciebie?
Na pewno nie w dyrdy.
Teraz gdy noc tu zastała,
Gdy pogasły świece..
Tyś się ze mną przywitała
Nie łam karku- lecę.
Dotknąć dłonią twojej dłoni,
Ukoić twe lęki.
Dać ten spokój co ukoi
Twój niepokój wszelki.
Poczuć to, co chce Ci dać.
Ja dotrzymam słowa.
Na niewiele mnie dziś stać...
Nie wiem, czy podołam.
Choć opoką twą dziś jestem,
Choć masz swe nadzieje
Ja przygarnę Cię tym gestem
I twój smutek zwieje.
Potem zaśniesz cicho tak,
Zaśniesz w mych ramionach.
Ja odejdę. Pójdę w świat.
Nim za szybko skonam.
Ale wrócę. Nie martw się.
Wciąż tu będę blisko,
Bo ty jesteś mym pragnieniem.
Jesteś moim "wszystko".
J.M.

2 komentarze:

  1. Jestem pod wrażeniem, że nieco inaczej układasz rymy niż do tej pory. Wydaje mi się, że o wiele bardziej komplikujesz kwestie związane z nimi, co nadaje temu wierszowi interesujący charakter. I końcówka zasługująca na wielki szacun.

    Dzięki za uznanie, akurat wpadł mi do głowy temat na wiersz taki niby filozoficzny i napisałem właśnie w taki sposób wszystko.

    P.S. Musiałem też sprawdzić co znaczy słowo dyrdy, za co także plus, bo zmuszasz do wysiłku mózg odbiorcy. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Owszem, wyszło Ci i to całkiem nieźle :)
    Niejedna kobieta chętnie chciałaby otrzymać taki wiersz
    Pozdrawiam
    Prince Of Pain
    www.suicideanddreams.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za te kilka sekund poświęconych na pozostawienie po sobie śladu !! Pamiętaj, że każdy komentarz jest niczym furtka prowadząca prosto do twojego bloga ;) Dziękuję i pozdrawiam!