poniedziałek, 28 marca 2016

54. ,,Z diabłem na ramieniu"


Z diabłem na ramieniu


Tego dnia o trzeciej rano
zamknęłam powieki
Chciałam ujrzeć znowu Ciebie...
jesteś tak daleki.
Myśli krążą wokół zgiełku,
który powodujesz.
Choć niechcący, ja to wiem.
Czuję, że coś knujesz.
Ja nie chciałam budzić w sobie
tak sprzecznych emocji...
Ale moja dusza lubi
te dziwne skrajności.
Z jednej strony kocham Cię.
Z drugiej nienawidzę.
Mimo faktu, że wciąż chcę
Twoją twarz tu widzieć.
Wciąż mam w myślach ten twój uśmiech,
to dzikie spojrzenie,
Które dla mych durnych zmysłów
jest niczym więzienie.
Z jednej strony masz szacunek,
z drugiej Ciebie zlewam,
Bo choć przykrość robisz mi,
ja się nie chcę gniewać.
Co mam począć,
skoro diabeł podpowiada, że
Ja wciąż bardzo,
nieprzerwanie tylko Ciebie chcę?
Ale anioł- sprzeczny z diabłem,
podpowiada mi,
Że to tylko lekka złuda
we mnie wciąż się tli.
J.M.

1 komentarz:

Dziękuję za te kilka sekund poświęconych na pozostawienie po sobie śladu !! Pamiętaj, że każdy komentarz jest niczym furtka prowadząca prosto do twojego bloga ;) Dziękuję i pozdrawiam!